OFICJALNA STRONA
#BudujemySilnaSpolecznosc
Zakochaj się w Warszawie Fundacja Hutnik Warszawa Bielany
0

Dybowski: Swoje doświadczenie chcę przenieść na Hutnik

04 sierpnia 2023, godz. 09:51, 1287 wyświetleń  

A A A

O miłości do piłki, ostatnich transferach, walce z czasem oraz celach i ambicjach „Dumy Bielan” rozmawiamy z Maciejem Dybowskim, wiceprezesem zarządu Hutnika Warszawa, odpowiedzialnym za pion sportowy.

Od kilku miesięcy piastuje Pan w Hutniku stanowisko wiceprezesa zarządu odpowiedzialnego za pion sportowy. Jak do tego doszło?

Z Prezesem Hutnika Maciejem Purchałą znamy się od dłuższego czasu. Sposób zarządzania klubem, w którym wcześniej pracowałem był oparty na takich samych wartościach, którymi kieruje się Pan Prezes Purchała, prowadząc „Dumę Bielan”, co  z pewnością ułatwiło nam rozmowy. Rozmowy o naszej ewentualnej współpracy trwały ponad dwa lata. W tym czasie prowadziłem „mój” projekt, jakim był klub KS Orzeł Baniocha, któremu oddałem się bez reszty Szczerze mówiąc nie planowałem zmiany barw klubowych. Zrobiłem trzy awanse i utrzymałem Orła w IV lidze po jej reorganizacji, dlatego de facto można mówić o 4 awansach. W 2022 roku branża deweloperska odnotowała spadek sprzedaży o 80%, co wygenerowało duże problemy w płynności finansowej wszystkich firm z branży budowlanej, które sponsorowały klub. Doprowadziło to do sytuacji, w której musieliśmy wycofać zespół z rozgrywek po rundzie jesiennej. Mentalnie bardzo to przeżyłem. Zasygnalizowałem Prezesowi, że potrzebuję co najmniej pół roku, żeby odpocząć od piłki i zastanowić się, czy jestem w stanie mentalnie wejść w nowy projekt. Pojawił się jednak głód piłki, który doprowadził mnie do miejsca, w którym jestem teraz.

Wspominał Pan w jednym z wywiadów, że po rezygnacji z funkcji prezesa w Orle Baniocha dostał Pan kilka ciekawych propozycji z klubów występujących w III i IV lidze. Co przesądziło o tym, że skierował Pan swoje kroki właśnie na Marymoncką?

Tak naprawdę powodów było kilka. Najważniejszym była infrastruktura, ludzie pracujący w klubie, kibice, ale przede wszystkim sposób zarządzania. Proszę zwrócić uwagę na podobieństwa między mną, a prezesem Purchałą. On doprowadził do powrotu Hutnika do IV ligi z B-klasy. Przebyłem tą samą drogę w Orle Baniocha, choć pewnie praca była dużo cięższa, ponieważ klub w odróżnieniu od „Dumy Bielan” nie miał zbyt bogatej historii, jeśli chodzi o poziom piłki seniorskiej.

Wracając do Pana poprzedniego klubu - dlaczego zakończył Pan swoją przygodę z Orłem Baniocha?

Moja osobista przygoda z Orłem Baniocha wcale się nie zakończyła. Zrezygnowałem tylko z posady Prezesa. W klubie w dalszym ciągu trenują moi dwaj synowie, a firma mojej żony, Katarzyny Dybowskiej, wspiera roczniki naszych synów. Zakończyłem działalność na stanowisku Prezesa, ponieważ nie widziałem możliwości utrzymania seniorów na poziomie IV-ligowym. Zdałem sobie również sprawę, że bez odpowiedniego wsparcia finansowego z miasta nie będę w stanie dalej rozwijać tego projektu. Jednak głównym powodem mojej rezygnacji było zmęczenie fizyczne i psychiczne. Nie ukrywam, że te 4 lata kadencji były dla mnie wyjątkowo intensywne. 

Mówi Pan o sobie "typ zadaniowca". Jakie zadanie, a właściwe cel stawia Pan przed sobą w nadchodzącym sezonie?

Szczerze mówiąc przyszedłem do Hutnika Warszawa, żeby „zrobić” nie 3, a 2 ligę! Oprócz zarządzania pionem sportowym, uruchamiam swoje znajomości biznesowe w celu znalezienia odpowiedniego, zewnętrznego finansowania. Jeśli chcemy się rozwijać, musimy dalej inwestować, a do tego potrzeba sprawdzonych partnerów. Wzmacnianie pierwszego zespołu będzie możliwe dzięki wspólnej pracy mojej, Prezesa i Michała Hasika, którą wykonaliśmy po to, aby pozyskać partnera strategicznego, jakim jest MOYA. Wspólnym celem Zarządu będzie zabezpieczenie środków finansowych na funkcjonowanie klubu i dalsze rozwijanie całego pionu sportowego w klubie.

Pana dotychczasowe CV sportowe zdaje się potwierdzać deklaracje - wprowadzenie Victorii Sulejówek z IV do III ligi, a z Orłem Baniocha awans z B klasy do IV ligi w ciągu ostatnich czterech lat.

W Sulejówku miałem okazję z bocznego siedzenia obserwować, jak funkcjonuje zespół seniorski, ale także z jakimi problemami borykają się kluby występujące w IV, ale także w III lidze. Prawdą jest, że kluby, w których pracowałem w siedmiu sezonach zanotowały 5 awansów.

Pracownicy w klubie twierdzą, że bez piłki nie potrafi Pan funkcjonować. Czy to przykład tzw. szczenięcej miłości aż po grobową deskę;)?

Jest wiele powodów, dla których jestem w piłce. Wszyscy ci, którzy mnie znają wiedzą jednak, że główną motywacją nie są pieniądze. Może to co powiem, zabrzmi trochę sentymentalnie. Wychowywała mnie moja mama, ponieważ mój ojciec zostawił nas, gdy miałem 2 lata. Moim wzorcem został mój wujek Andrzej Zagończyk. Starsi kibice pamiętają go z występów w II lidze w Hutniku Warszawa, a mój pierwszy trening w kategorii żaków odbył się na Marymonckiej, właśnie dzięki wujkowi. Trenowałem przez wszystkie roczniki juniorskie i zagrałem 4 sezony w piłce seniorskiej, stąd może łatwiej jest mi zrozumieć potrzeby szatni. Po nieudanej zabawie w piłce skończyłem studia na Politechnice Warszawskiej, a następnie Zarządzanie Projektami na SGH. Te uczelnie pomogły mi w byciu skutecznym managerem. A swoje doświadczenie chce przenieść na Hutnik Warszawa

Skupmy się na niedawnych transferach - według jakie klucza dobierani byli zawodnicy?

Analiza sytuacji w szatni Hutnika Warszawa rozpoczęła się szybciej niż myślałem. Tak naprawdę już na początku lutego, czyli realnie wytrzymałem 3 miesiące bez piłki????. Do klubu wytransferowaliśmy wtedy czterech zawodników - Dominika Bartnika, Janka Balawejdera, Krzysia Możdzonka  i Damiana Warchoła. Pierwsi trzej byli wzmocnieniami od samego początku, a Damian zbierał minuty i wyglądał bardzo dobrze na boisku. Następnie obejrzałem 14 meczów Hutnika, po których określiłem potrzeby pierwszego zespołu. Rozmawiałem z pierwszym trenerem Hutnika Warszawa i nasze spostrzeżenia były zbieżne. Zgodnie z moim charakterem, gdzie na pierwszym miejscu stoi uczciwość, powiedziałem miesiąc przed zakończeniem sezonu 14 zawodnikom, że mogą szukać nowych klubów. Już wtedy wiedziałem, że sięgniemy po zawodników, którzy teoretycznie mogą zapewnić nam awans do III ligi w kolejnym sezonie. Rozpoczęliśmy razem z Kamilem Średniawą rozmowy z graczami już pod koniec kwietnia. Mieliśmy sprecyzowane profile zawodników, ale głównym kluczem w ich doborze była ich znajomość z poprzednich klubów oraz inteligencja boiskowa.

Nie obawia się Pan, że po wielu roszadach w składzie zespół będzie potrzebować czasu, żeby "zaskoczyć"?

Nie mamy tego czasu. Ani my jako Zarząd, ani kibice, którzy są zmęczeni oglądaniem średnich występów pierwszego zespołu przy Marymonckiej. Uważam, że mamy świetnego trenera Maćka Gadowskiego, który z roku na rok nabiera coraz większego doświadczenia. Ten facet ma potencjał, żeby zostać topowym trenerem w Polsce. Ze względu właśnie na krótki okres przygotowawczy do ligi, zdecydowaliśmy się zatrudnić Maćka Tataja. Maciej wiele osiągnął jako piłkarz. Jako manager nie dostał  w żadnym klubie odpowiedniego czasu na pokazanie swoich umiejętności. W Hutniku będzie dyrektorem ds. rozwoju indywidualnego zawodników. Ponieważ jednak miał okazję trenować większość zawodników, których udało nam się pozyskać, będzie służyć pomocą pierwszemu trenerowi w szybszym wkomponowaniu ich do składu wyjściowego Hutnika. Uważam, że Maciek Tataj to nasz najważniejszy transfer w tym okienku.

Rywale Hutnika również nie próżnowali w okienku transferowym. Kto według Pana będzie się liczyć w grze o awans?

Obserwując ruchy transferowe uważam, że głównym kandydatem do awansu będzie Ząbkovia Ząbki, która ma przewagę pół roku nad naszym zespołem, jeśli chodzi o układanie gry przez pierwszego trenera. W dalszej kolejności wymienię: Błoniankę Błonie, która chce powrócić na III-ligowe boiska, KS Piaseczno, Mazovię Mińsk Mazowiecki - oba te zespoły również dokonały bardzo ciekawych i mocnych transferów, i nieobliczalne KTS Weszło. Jeśli  miałbym uściślić grupę zespołów w Top 4 to będzie to: Hutnik Warszawa, Mazovia Mińsk Mazowiecki, Ząbkovia Ząbki i KTS Weszło. Tak dokładnie widzę kolejność w tym sezonie ;)

Współpraca z "Dumą Bielan" to inna para kaloszy niż z poprzednimi klubami. Stolica, piękny obiekt, wysoka kultura organizacji pracy czy szerokie środowisko-kibicowskie. Ale też większa presja i oczekiwania. Nie przeraża to Pana?

Kompletnie nie. Wiemy w jakim kierunku podążamy. Każdy został dokładnie poinformowany, czego od niego oczekuje zarząd. Tak jak mówiłem, jestem zadaniowcem i z pewnością zagramy niebawem w III lidze. Ustaliłem z prezesem, że dajemy sobie na to dwa lata. Traktuję ten projekt bardzo poważnie i obiecuję, że wykonamy wszelkie założone cele, ale przy tym chcemy też zadbać o dobrą atmosferę oraz uczciwe rozliczanie sztabu i zawodników z wyników.

Czego powinniśmy życzyć Panu i drużynie w nadchodzącym sezonie?

Życzmy sobie i piłkarzom zdrowia i trochę szczęścia, bo to będzie nam do awansu bardzo potrzebne. Życzmy sobie również mega dopingu na stadionie, bo to dla zawodników jest bardzo ważne. Wierzę, że każdy mecz domowy Hutnika będzie wyjątkowym sportowym świętem na Bielanach. Widzimy się już w najbliższą sobotę!



Komentarze

Twój nick: WYŚLIJ

Komentarz przed publikacją poddany zostanie weryfikacji. Jeśli jego treść nie łamie regulaminu, zostanie opublikowany.


Brak komentarzy.

SPONSORZY
PATRONAT MEDIALNY
PARTNERZY