Rozmowa z wiceprezesem klubu Hutnik Warszawa Jędrzejem Karaskiem na temat sekcji 3x3.

Prezes sekcji koszykarskiej w drużynie 3x3 to rzadko spotykany widok na arenie ogólnopolskiej. Zagranie marketingowe, czy chęć zdobycia nowych doświadczeń?
Był to moj pierwszy turniej w życiu. W następnym roku moim celem są trzy turnieje. Mam nadzieje ze komitet sportowy wybierze i pozwoli  mi zagrać za rok. Marketingowo chyba tez fajnie wyszło - rzadki widok - jestem młody, średnia wieku prezesów klubów to chyba z 60 lat w Polsce (śmiech).

Udział zakończył się sukcesem, jak ocenia Pan cały turniej?
Wygraliśmy, szczególnie play-off zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie - wszyscy byli od nas więksi i ciężsi. 3x3 to nie musi być gra dla "fizoli", widać to zresztą po wynikach HW Planet Cash.

Drużyna Hutnika radzi sobie w obecnym sezonie naprawdę dobrze, spodziewaliście się takich wyników. Mimo iż zespół funkcjonuje dopiero od zaledwie 4 miesięcy?
Nie jest to zaskoczeniem - myślę że dobra i systematyczna praca na poziomie organizacyjnym i sportowym daje fajne rezultaty. Ten rok był debiutem - w następnym roku będziemy dużo mocniejsi.

Jakie są dalsze plany wobec sekcji 3x3?
W następnym sezonie będziemy mieli szerszą kadrę i być może zagramy większą ilością drużyn. Stworzymy grupę około 15 zawodników, którzy będą grali w różnych konfiguracjach i kategoriach. Mam nadzieję, że będziemy zahaczać o turnieje międzynarodowe. Mnie marzy się silnie obsadzony turniej 3x3 w walcowni Huty Warszawa, z produkcją w tle.

Jakie cele sportowe wyznaczacie sobie na kolejny sezon, bo obecny zbliża się już ku końcowi?
Cele sportowe - muszą iść z celami organizacyjnymi w parze. Myślę ze podium MP, zawodnicy ocierający się o kadrę i trzy turnieje międzynarodowe w pierwszej ósemce.